„(…) Artystka z całą pewnością zasługuje na wyraźne umiejscowienie jej w historii polskiej rzeźby drugiej połowy XX w. i początków XXI. Za życia była doceniana przez środowisko twórców dziś uważanych za awangardowych, o czym świadczy udział w Biennale Rzeźby w Metalu, a także w projekcie drogi łączącej MNW i Zalew Zegrzyński. Współpracowała z architektami uważanymi za wybitnych przedstawicieli późnej awangardy, jakimi była grupa Tygrysów.
Sprawdziła się jako autorka rzeźb plenerowych nadal obecnych w przestrzeni stolicy, ale także Radomia, gdzie wśród bloków z czasów PRL stoi kolejna półleżąca kobieca postać. W Centrum Rzeźby w Orońsku można zobaczyć jej „Sen” z 1979 roku zapowiadający późniejsze przedstawienia kobiecych ciał oddanych w wyraźnie zmysłowy sposób w alabastrowych niewielkich rzeźbach, na którymi pracowała do końca życia” – pisze Joanna M. Sosnowska.
Przywracanie pamięci o artystkach
Od z górą pół wieku trwają usiłowania takiego przeformułowania historii, by znalazło się w niej miejsce dla twórczych kobiet. Wśród nich jest wiele artystek, które mimo sukcesów odnoszonych za życia zostało pominiętych przez historię sztuki. Zetknięcie się z ich twórczością niejednokrotnie każe się zastanowić, dlaczego o nich zapomniano, przecież były bardzo zdolne, wiele dokonały i pozostawiły interesujące dzieła.
Spektakularnym przykładem może tu być rzeźbiarka Teresa Brzóskiewicz, której nazwisko nie pada w opracowaniach dotyczących historii rzeźby polskiej drugiej połowy XX wieku, mimo że aż pięć jej prac, nie licząc nagrobków na Powązkach, znajduje się do dziś w przestrzeni Warszawy i jest publicznie dostępnych.
Proces przywracania pamięci o artystkach, których najbardziej twórcze lata życia przypadły na okres PRL, został już zapoczątkowany i przynosi bardzo ciekawe rezultaty, ujawniając szereg wybitnych dokonań. Były niegdyś znane, ich prace doceniała publiczność i krytycy sztuki, ale wydarzenia historyczne, a także związane z nimi życie osobiste spowodowały, że zniknęły na czas dłuższy, albo w ogóle, ze sceny artystycznej.
Emancypacja w drugiej połowie XX wieku w Polsce
W drugiej połowie XX wieku w Polsce, gdzie emancypacja postępowała odmiennym niż na Zachodzie rytmem, działało wiele rzeźbiarek, ich twórczość nie była ograniczana ani ustawowo, ani naciskami w sferze obyczajowej, choć zawsze istniały hamulce ugruntowane kulturowo.
Widomym znakiem pełnego w tym względzie równouprawnienia była wystawa „Rzeźba w ogrodzie” zorganizowana w 1957 roku w warszawskiej siedzibie Stowarzyszenia Architektów Rzeczpospolitej Polskiej, wzięły w niej udział cztery artystki i czterech artystów. Odbiła się ona szerokim echem w środowisku rzeźbiarzy, musiała ją również widzieć Teresa Brzóskiewicz, która w tym właśnie roku ukończyła studia aspiranckie na Wydziale Rzeźby warszawskiej ASP.
Teresa Brzóskiewicz
Urodzona w 1929 r., należała do pokolenia w szczególny sposób naznaczonego kataklizmami i kolejnymi przełomami w historii XX wieku: dzieciństwo w cieniu wojny, studia w okresie stalinowskim i trudny start w czasie panowania doktryny socrealizmu.
Dojście do władzy w połowie lat 50. nowej ekipy komunistycznego aparatu przyniosło zmiany w relacjach międzynarodowych, z czego skorzystali artyści. Wielu z nich wyjechało wówczas na stypendia zagraniczne, w tym przede wszystkim do Francji, wśród nich była Teresa Brzóskiewicz, która otrzymała stypendium Ministerstwa Kultury i Sztuki.
W Paryżu początkowo kontynuowała studia uczęszczając na zajęcia w l’Académie de la Grande Chaumière, co pozwoliło jej wejść do paryskiego środowiska artystycznego, chodziła też na wykłady do Ecole du Louvre. Nie wahała się też próbować swych sił w lalkarstwie – wraz grupą kolegów zorganizowała teatrzyk kukiełkowy, dla którego wykonała większość lalek.
„Macierzyństwo”, „Madonna”, „Akt”
Następnie podjęła pracę jako sztukator dla pewnej zamożnej francuskiej rzeźbiarki-amatorki – uzyskana tą droga niezależność finansowa pozwoliła jej na wynajęcie własnej pracowni, w której tworzyła już bez ograniczeń „prozą życia”.
Rzeźba w tym czasie zaczęła wysuwać się na pierwsze miejsce w poszukiwaniach nowych form wyrazu. Nie znamy artystycznych fascynacji Teresy Brzóskiewicz z tego okresu, ale niewątpliwie znalazła się pod wpływem szkoły francuskiej z dominującą w niej figurą ludzką, jednocześnie była przeciwna wszelkiej literaturze, stawiała na konstrukcję. Rzeźby pokazane na tej wystawie potwierdzały wyznawane przez artystkę przekonania. Były to między innymi: „Macierzyństwo”, „Madonna”, „Akt” i najbardziej abstrakcyjny wśród nich – „Ikar”.
Kamień, żeliwo, ceramika, drewno, alabaster
Zaraz po powrocie Brzóskiewicz miała wystawę w SARP, a rok później w najważniejszej wówczas po Zachęcie warszawskiej galerii MDM. Trzy lata później znów miała indywidualną wystawę, tym razem w Sopocie, mieście, w którym zaczęła się jej artystyczna droga, bo właśnie tam w 1947 roku podjęła studia w PWSSP, by później przenieść się do Warszawy, gdzie w 1953 roku otrzymała dyplom w pracowni Franciszka Strynkiewicza. Jej profesorami byli w Sopocie Marian Wnuk i Stanisław Horno-Popławski a w Warszawie Tadeusz Breyer i Franciszek Strynkiewicz. Artystka pracowała w różnych materiałach (kamień, sztuczny kamień, żeliwo, ceramika, drewno, alabaster), dowodząc swojego wszechstronnego wykształcenia i możliwości twórczych.
Rzeźby plenerowe w dużej skali
Ważnym etapem w twórczości Teresy Brzóskiewicz był pobyt w Danii. W roku 1966 otrzymała stypendium Ministerstwa Kultury i Sztuki na wyjazd do Herning Højskole, Uniwersytetu ludowego na Jutlandii, gdzie organizowane były plenery rzeźbiarskie we współpracy z miejscowa fabryką metalurgiczną.
W trakcie pobytu wykonała szereg dużych rzeźb w metalu, w tym jedną 6-metrową, w technice spawania, tej samej, jaką zastosowała później m.in. w przypadku Warszawianki i Sztandarów. Miała też wystawę indywidualną w 1966 r. w pobliskim Ikast. Ten jduński epizod, w którym Brzóskiewicz po raz pierwszy w swej twórczości zrealizowała dzieła plenerowe w dużej skali, miał istotne konsekwencje w jej dalszej twórczości.
„Motyl” i „Jutrzenka”
Lata 60. były w polskiej rzeźbie bardzo dynamiczne. Z jednej strony powstawały oficjalne pomniki, władze ogłaszały konkursy na ich realizację, z drugiej eksperymentowano szukając nowych materiałów, form wypowiedzi i sposobów prezentacji rzeźb w przestrzeni publicznej. Jednym z przejawów tych poszukiwań było zorganizowanie w 1968 roku w Warszawie I Biennale Rzeźby w Metalu. Wzdłuż ul. Kasprzaka na pasie zieleni rozdzielającym jezdnie ustawiono wówczas kilkadziesiąt rzeźb, wykonanych w zakładach metalurgicznych, co miało dowodzić jedności świata sztuki i przemysłu, współdziałania artystów i robotników. Ich autorami byli najbardziej wówczas twórczy rzeźbiarze, głównie ze środowiska warszawskiego, tacy jak Jan Berdyszak, Bronisław Chromy, Jerzy i Krystian Jarnuszkiewiczowie, Tadeusz Sieklucki czy Adam Smolana. Wśród zrealizowanych dzieł dwie prace były autorstwa Teresy Brzóskiewicz: „Motyl” i „Jutrzenka”.
Szkło i metal
Obok dużych dzieł plenerowych, Brzóskiewicz tworzyła ekspresyjne prace łącząc metal i kolorowe szkło. Jedna z nich – „Konkurs szopenowski” – trafiła do Muzeum Sztuki Współczesnej w Skopje wraz z innymi dziełami ofiarowanymi przez polskich artystów zniszczonemu przez trzęsienie ziemi miastu.
Muzeum zostało wybudowane według zwycięskiego w międzynarodowym konkursie projektu trzech polskich architektów Wacława Kłyszewskiego, Jerzego Mokrzyńskiego i Eugeniusza Wierzbickiego zwanych powszechnie Tygrysami. Teresa Brzóskiewicz współpracowała z nimi kilkakrotnie, m.in. przy budowie Domu Marynarza w Szczecinie w 1972. W dekoracji wnętrz wykorzystała łączenie szkła i elementów metalowych, na fasadzie zaprojektowała dekorację ceramiczną. Obiekt ten nie istnieje.
Plener w Hucie Warszawa
Charakterystyczne dla lat 60. działania inicjujące współpracę artystów z przemysłem ciężkim jak Biennale w Elblągu i Sympozjum w Puławach, a także wspomniana wystawa na Woli kontynuował warszawski oddział ZPAP organizując w 1977 r. plener w Hucie Warszawa. Nie przyniósł on już tak spektakularnych efektów jak wcześniejsze imprezy. Wykonana z tej okazji rzeźba Teresy Brzóskiewicz, „Hymn Warszawianka”, stojąca do dziś przed budynkiem niegdyś należącym do huty, była powrotem do figuracji. Wykonana w metalu, wydłużona postać kobieca jest dalekim echem „Kobiety z wyspy St Marguerite”, podobnie jak wcześniejsza, wyrzeźbiona w drewnie i będąca efektem pleneru w Hajnówce (1967), wysoka, bo aż 3 metrowa, „Panna leśna”.
Rzeźby w przestrzeni publicznej
W tzw. dekadzie Edwarda Gierka władze różnego szczebla przekierowały artystyczną sprawczość w przestrzeni publicznej na tory przez siebie kontrolowane. Rzeźbiarze otrzymywali zamówienia na realizacje mające ozdabiać nowopowstające osiedla, modernizowane miejskie arterie i drogi w całej Polsce.
Teresa Brzóskiewicz zrealizowała wówczas trzy rzeźby stojące w Warszawie: „Wiosnę” na ul. Międzynarodowej oraz Dwie Rzeki („Wisłę” i „Wołgę”) na ul. Marszałkowskiej. Odkute w marmurze półleżące figury wpisują się w długą tradycję rzeźb postaci kobiecych ukazanych w tej właśnie pozie.
„Róża i Kobieta"
Na początku lat 80. z przyczyn osobistych wyjechała do Stanów Zjednoczonych. Ograniczenia natury technologicznej – kwestia dostępu do materiałów i wsparcia warsztatowego – zmusiły ją do porzucenia pracy w metalu na rzecz gipsu, ceramiki i, po raz pierwszy w jej twórczości, alabastru.
To w tym właśnie materiale wykonała około 20 prac z cyklów „Róża i Kobieta”, których część prezentowana jest na obecnej wystawie. Niezwykle ważnym zdarzeniem z okresu pobytu w USA stał się dla artystki spektakl znakomitego francuskiego mima Marcela Marceau. Wrażenia z tego występu zaowocowały serią dzieł o zbiorczym tytule „Mim”. Poza rzeźbą, poświęciła się również rysunkowi tuszem – szereg zrealizowanych wówczas prac z tego gatunku prezentowanych jest na wystawie.
Co, gdzie, kiedy
Teresa Brzóskiewicz (1929–2020): Rzeźba – retrospektywa
Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie
Wybrzeże Kościuszkowskie 37/39, I piętro
18 września – 14 października
wernisaż: 18 września 2024 o godzinie 18:00
opracowano na podstawie tekstu Joanny M. Sosnowskiej